Lekcja 1: Zacznij tutaj – fundamenty

You cannot view this unit as you're not logged in yet.

6 thoughts on “Lekcja 1: Zacznij tutaj – fundamenty”

  1. Paulina Rybicka

    Do mnie dotarło że dzięki tej nierównej relacji i doświadczeniu wielu przykrych momentów zaczynam w końcu wewnętrznie rozumieć czego w życiu potrzebuję i zaczynam czuć jak ważne jest określenie siebie i swoich standardów od samego początku by utworzyć fajną atmosferę i dawać i otrzymywać to co najlepsze. Nie tylko w relacji z mężczyzną ale i całym światem w którym przecież funkcjonuję. Jak opadła iluzja, relacja się rozpadła. To on ją zakończył. Nie jestem na niego zła, choć miałam momenty wściekłości, wiem już że i ja nie byłam święta i popełniłam wszystkie możliwe błędy, całkiem nieświadomie i w dobrej intencji, a wszystko co i z jego strony przyszło czuję że nie miało mi zrobić krzywdy intencjonalnie, chodzi o to że nie zrozumieliśmy się i źle się komunikowaliśmy a nasze wizje były rozbieżne. Mimo wszystko jestem wdzięczna za to że wybudził moją kobiecość z ze stanu uśpienia i dzięki temu teraz mogę czuć i się budować na nowo i to jest piękne i tu jest potencjał i nadzieja. Dziękuję pani Joanno za uświadomienie i za to że mam okazję skrzyżować z panią swoją ścieżkę życia. To naprawde wiele dla mnie znaczy. Mam zapał do pogłębiania tej wiedzy praktycznie 🙂

  2. Martyna Suder

    Joanna … wyjdę z tego w mocy i sile , prawda ?
    Mam takie pieprzone sinusoidy chwile gdy jestem siłą o mocy rażenia bomby atomowej dumna z siebie a przychodzą chwile gdy jedyne co potrafię to płakać i wątpię wtedy w siebie że udźwigne że dam radę
    Bardzo cieszyłam się że nauczyłam się pięknie kochać nie ktoś nie on a Ja
    Dowiedziałam się tak wiele o siebie dotarłam do swojego najpiękniejszego wnętrza
    A dziś … chyba już nie chce wchodzić w relacje czy związki przez mój lękowy styl przywiązania
    🥺

  3. Martyna Suder

    Tak dokładnie ja zaczęłam już to odczuwać nim kupiłam kurs czyli chyba zaczęłam wreszcie myśleć …

    Wiecie co … jakiś czas temu na rozstania powroty reagowałam smutkiem ale dochodziłam do siebie do mocy emanowałam wyższa wibracja stawałam na nogi po kilku dniach
    A dziś … wpadłam w wewnętrzna masakrę nie mogę się jakoś ogarnąć

  4. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że jak zaczęłam myśleć nad koncepcją mnie samej, nad tym, jaka chcę być, kim tak naprawdę jestem, zaczęła z mojej „nierównej” relacji opadać zasłona atrakcyjności, wyjątkowości, oszukiwania siebie, że to super sprawa. I tak jak wcześniej pragnęłam spotkań z nim, nawet jeśli potem znowu docierało do mnie, że nie jest w pełni moim prawdziwym partnerem, teraz odczuwam do tego niechęć – nie chcę czuć się jak zastępnik, chwilowa odskocznia od życia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top