Cykl bycia kochanką - dla odważnych, żeby w to spojrzeć
Mówisz, że jesteś w roli kochanki...
Etap 1 roli kochanki. Czyli, na ogół to się tak zaczyna
- Wbrew obiegowej opinii o „złodziejce cudzych mężów”, to on szuka.
- To może być kolega z pracy, Ktoś poznany u wspólnych znajomych, dawny kolega ze szkoły, miłość ze szkoły, albo ktoś nowy, poznany na fb, LInked In czy portalu randkowym, a nawet w pociągu. Aktywnie szuka on najczęściej. Poszukuje. To widać.
- Tak, Ty w to idziesz z jakiegoś bliżej nie znanego Ci na razie powodu.
- Nawet często wiesz, że takie rzeczy Cię nie interesują, ale coś się dzieje i idziesz.. w to. Może nawet sam jesteś zamężna.
- Jest flirt, komplementy, kawa, spacery, zachwyt w jego oczach, świetny seks. …
- Jeszcze za wcześniej przecież, aby to nazywać związkiem.
- To tylko spotkania, niezobowiązujące…
- A co, jeśli on odejdzie od żony, a Tobie się odwidzi?
- Wszak ma dzieci, rozumiesz.
- I może żona nie pracuje, rozumiesz.
- A wy się świetnie rozumiecie.
- A ona, nigdy nie było dobrze między nimi, tak mówi albo ze nic nich już nie łączy, tylko mają dzieci. I firmę czasem. Dom na kredyt…
- I nie naciskasz, rozumiesz, bo jest tak w sumie pięknie.
- Albo – inny scenariusz- tego etapu – zakochujesz się szybko, bez pamięci.
- On dosyć szybko czyni wyznania.
- Ah, jak mu dobrze z Tobą.
- Tobie z nim też.
- Sex, dużo, płomiennie, namiętnie, romantycznie.
- I te sms- y o różnych porach. Nawet w nocy.
- Myśli o Tobie.
- Czujesz to.
- Wiadomo, nie może być ciągle z Tobą…
- Ale to naprawdę ten jedyny.
Ile trwa?
Różnie. Ty wiesz.
Etap 2 roli kochanki, czyli idziesz w to dalej
- Czas mija.
- Ani się obejrzysz, a jesteś coraz bardziej zaangażowana.
- Twoje zaangażowanie rośnie, on jakby nabrał dystansu.
- Ale wyraźnie czujesz, że poziom intymności wzrósł.
- Tylko, że, zaczynasz zauważać, że w soboty jesteś sama.
- W niedziele też.
- No chyba, ze ściemni służbowy wyjazd.
- Czasem to nawet na wczasy pojedziecie we dwoje.
- O- przyszły Święta i Sylwester, a Ty sama.
- Jak to był ten z tych, co tak czynili wyznania, to jakoś mniej je czyni. Im bardziej ty zaczynasz zdawać sobie sprawę, że go kochasz.
- I, nie ukrywajmy, zaczynasz chcieć być z nim na bardziej „jawnych zasadach”.
- On niby w Twoim kierunku coś robi, ale w sumie niewiele się zmienia.
Jakoś zniknęły zdania, że chce być z Tobą zawsze, że jesteś jego marzeniem, cudem, spełnieniem, bratnią duszą, miłością życia, boginią. *niepotrzebne skreślić..
Mówi je, ale jakoś tak dokłada słowa, że trudno, że nie może, że nie teraz, że dzieci, że matura syna, że przedszkole. No kotku, rozumiesz…
Tu wpadasz w roller coaster emocji.
Jak on jest, jest cudnie, czujesz się piękna, seksowna, jedyna, kochana, jest Ci dobrze.
Potem, jak go nie ma, to na początku jeszcze sobie tłumaczysz i jego tłumaczysz, i kiełkujących złości, frustracji jeszcze nie dopuszczasz do siebie.
Potem dopuszczasz je do siebie, te frustracje, ale przed nim, nadal radosna, piękna, uśmiechnięta, zachwycona.
- No wszak, zrzędę, pewnie ma w domu…
- I tak roller coaster narasta.
Pytania o bycie razem oficjalnie, kończą się zdaniami:
– No tak, to trudne.
-Tak, coś będę musiał z tym zrobić.
-Daj mi kotku czas.
-Potrzebuję to jeszcze sobie poukładać.
-Wiesz, że są dzieci, i nie mogę.
-Albo już bardziej wprost- ale to miał być romans i zabawa.
– Sama wiesz i widziałaś, że nie rozejdę się.
- Albo, po takich próbach, on znika na jakiś czas. Aby, jak gdyby nigdy nic wrócić, za kilka tygodni.
- CO ZROBIĆ, ABY ON SIĘ ZMIENIŁ? To Twoje pytanie. ( Na które tu dostaniesz efektywne rozwiązanie)
- I im bardziej ty chcesz klaru, tym bardziej on znika, wykręca się.
- A Ty już utopiona.
- I jeszcze nie stawiasz swoich granic.
- Może czymś Cię udobrucha i znowu wracamy do początków etapu nr 2.
- Poza tym- jest.
- A bez niego- to co?
- Też już przywykłaś.
- I godzisz się, na to co jest.
- A w środku- albo zastygasz, tężejesz, boisz się, że jak postawisz granice, zaczniesz oczekiwać konkretów, on odejdzie. Ucieknie.
- Albo złość i frustracja wzbierają.
- Lepszy jednak ten wkurw, bo w nim energią, agresja, walka. To lepsze niż apatia i zastygania.
Etap 3 roli kochanki - do życia lub do śmierci - wybierasz
- Jeśli zastygłaś, to etap 2 ciągnąć może się bez końca. Latami. Tak sobie możesz umierać latami. Wokół tych samych cykli, rozmów, już nawet nie rozmów, tylko takiej biernej akceptacji.
- Z wariantami- rozstania, powroty, zrywy, wyrywy.
- I Twoim zadręczaniem się.
- I Twoim zrywaniem, a potem samej szukaniem kontaktu.
- Dlaczego on powiedział, że mu zależy, że kocha, że jestem jego miłością, a teraz nie dzwoni?
Dlaczego, skoro mu zależy, to nie jest po prostu ze mną?
Dlaczego pojawia się i znika? - Jeśli poszło w stronę wkurwu, złości, powiedzenia sobie- a kim ja w tym wszystkim jestem? Czy się liczę? – to jest nadzieja.
- Jeszcze możesz mieć etap uduchowienia, warsztatów, zrozumienia, zrozumienia jego motywów.
- Przede wszystkim jego, oczywiście, bo empatyczna jesteś.
- Siebie wreszcie też zaczynasz dostrzegać.
- Tylko zrozumienie nie powoduje jeszcze, że coś się zmienia.
- Rozumiesz swoje położenie, to już plus.
- Ale to w Tobie tak głęboko, w komórkach, w DNA. Ból i uczucie.
- Powoli zaczynasz zwracać się w swoją stronę.
- Jeszcze bywa etap wróżek, które nadziei i otuchy mają dać. Sprawdzania. Pytania, dochodzenia- co on jednak czuje, a może jednak, w końcu to ważne jest dla niego.
- I już przychodzi czas.
- Na postawienie granic.
- Na konfrontację.
- Na dosyć, na siebie i na GNIEW.
- Jeszcze z nadzieją, że on się ogarnie, te granice stawiasz.
- Czasem się udaje.
- Czasem, znowu – Daj mi czas kotku i próby udobruchania Cię.
- Czasem, po prostu znika, nie stawia czoła, ucieka.
-
Ale w tym miejscu, Ty już przy sobie jesteś.
- I już tu zależy Ci tylko na sobie.
- I to jest Nowy początek, ten zdrowy.
- Ty dla Siebie, najważniejszą.
- A wszelka praca, z myślą o sobie, tylko sobie.
- Tu jesteś, gotowa, na zdrową miłość.